wtorek, 26 marca 2013

Odgrzebane, odkopane

Zapomniałam już o tym moim zastałym blogu. Zardzewiał chłopak od czasu nieużywania. Czasem wydaje mi się marnotrwastwem pisanie w przestrzeń, niby dla siebie, ale i dla nikogo, niby dla kogoś, kto przeczyta albo nie. Mam dziś słabszą chwilę, i jak to w takich momentach bywa - tęskno mi do rodziny, mamy, taty. Zazwyczaj ta tęsknota jest gdzieś poutykana i wystarczy telefon, rozmowa na skypie. Ale gdy przychodzi taki moment, gdy zmęczenie a i jakieś choróbsko daje znać o sobie, przydałby się ktoś, kto powiedziałby tak bezinteresownie: - Zostaw, daj, ja to zrobię. Daj, ać ja pobruszę, Ty poczywaj :P Odpocznij sobie, nabierz sił. Ja się wszystkim zajmę. No, tak ale to znowu wkrada się myślenie egocentryczne - tęsknię nie dla samej osoby, ale za tym, by mnie ktoś bliski odciążył. Ech,ja chyba jeszcze w wieku nastoletnim jestem - mentalnie. Bo wg metryki trójka stoi z przodu. Pozdrawiam.

poniedziałek, 25 maja 2009

Jill Savage "Mama - najlepszy zawód na świecie"

Czasem na pytanie męża wracającego z pracy: - Jak Ci minął dzień? Co robiłaś? Odpowiadam:

- A, dobrze, dzięki. Albo: - Nic szczególnego. Czytając historię, którą przytaczam poniżej uśmiałam się bardzo. Zaczynamy.

"Pewnego popołudnia mąż wrócił z pracy do domu, w ktorym panował całkowity chaos. Trójka jego dzieci - nadal w piżamach - bawiła się w błocie na dworze. Na podwórzu wszędzie poniewierały się puste puszki. Samochód jego żony był otwarty, na oścież otwarte były także drzwi wejściowe do domu.

       Kiedy wszedł do przedpokoju, spostrzegł jeszcze większy bałagan. Przewrócona lampa leżała na podłodze, a wycieraczka do obuwia stała oparta o ścianę. W pokoju huczał telewizor, w którym leciał jakiś film animowany, na podłodze walały się porozrzucane zabawki i części garderoby.

       W kuchennym zlewie piętrzyły się brudne talerze, na blatach widniały porzucone resztki śniadania, karma dla psa zdobiła podłogę, a pod stołem leżała rozbita szklanka.

       Mężczyzna popędził na górę po schodach, potykając się o porzucone zabawki i stosy ubrań, rozglądał się zaniepokojony, szukając żony. Był pełen obaw, lękał się, że zachorowała nagle lub że stało się coś jeszcze gorszego. Znalazł ją w sypialni, leżącą w koszuli nocnej w łóżku i czytającą jakąś powieść. Spojrzała na niego, uśmiechnęła się i spytała:

- Jak ci minął dzień?

       Mężczyzna patrzył na nią pełen zdumienia, aż w końcu wyjąkał:

- Co się tutaj działo?

       Ona ponownie sie uśmiechnęła i odpowiedziała:

- Wiesz kochanie, zawsze kiedy wracasz z pracy, pytasz mnie co robiłam przez cały dzień.

- No i... ? - pytał dalej coraz bardziej zdumiony

- No cóż, dziś po prostu nie zrobiłam żadnej z tych rzeczy, które robię zwykle.